Jestem już drugi dzień w szpitalu. Jeszcze wszystko mnie boli, ale ból ustaje, gdy lekarze podają mi lekarstwa. Ale to jest ulga tylko na chwilę,,. Nawet już nie pamiętam jak to się stało. Może przypomnę sobie za chwilę albo za kilka dni. Pielęgniarka znowu do mnie podeszła, aby podać mi leki, Poprosiłam ją, aby podała mi telefon. Była godzina 12.00. Wykręciłam numer do moich rodziców. Nawet nie wiedziałam, jak miałam im powiedzieć o moim pobycie.
Czekałam chwilę, aż toś odbierze. Nagle w słuchawce usłyszałam głos mojej mamy:
- Curuś ? To Ty ? Gdzie Ty się podziewasz ? Miałaś być u przyjaciółki. Co się z Tobą dzieje ?
Ja nawet nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć, ale później powiedziałam półcichym głosem:
- Mamo... Muszę Ci coś powiedzieć, tylko się nie denerwuj..
- Co się dzieje ? Dlaczego tak cicho mówisz ? - odpowiedziała zdenerwowana mama
- Jestem w szpitalu. Gdy wychodziłam od Klary, to przejechał mnie samochód na pasach. Nawet nie wiem, w którym momencie. To się tak szybko działo.... Mogłabyś do mnie przyjechać ?
- Jezu, Pola, nic Ci się nie stało ? Jesteś cała ? - mówiła zdenerwowanym głosem mama Poli
- Spokojnie, jestem cała, choć jeszcze wszystko mnie boli. To co, przyjedziesz ? - powiedziałam
- Oczywiście, że tak. Niedługo będę - powiedziała mama
- Dziękuję - odpowiedziałam mamie słabym głosem, a później się rozłączyłam
Po 40 minutach mama była przy moim łóżku. Aż się rozpłakałam, gdy mnie przytuliła. Mama mnie oczywiście uspokajała i mówiła, abym nie płakała, ale to było silniejsze ode mnie i nie mogłam przestać. Oczywiście przyszła do mnie pielęgniarka i spytała się czy czegoś nie potrzebuję, ale po chwili sama się uspokoiłam.
Moja mama siedziała ze mną do wieczora. Niestety później musiała już iść, ponieważ obchodziła z moim tatą 25 rocznicę ślubu. Oczywiście byłam smutna, że nie mogę być razem z nimi w tym wyjątkowym dniu, ale w swoim plecaku miałam dla nich prezent.Przed jej wyjściem dałam jej coś, czego się kompletnie nie spodziewała. Było o ich zdjęcie, które zrobili, gdy pierwszy dzień byli parą. Mama miała je cay czas w telefonie. Ja tylko wywołałam je u fotografa i ozdobiłam. Zrobiłam to jeszcze przed moim wypadkiem. Moja przyjaciółka tylko trochę mi pomogła. Gdy moja mama to zobaczyła, to aż się rozpłakała. Nie mogła uwierzyć w to, że jej własna córka pamiętała o tym zdjęciu i zrobiła im taki piękny prezent.
- Jejku, dziękuję Ci córeczko. Ja po prostu nie wiem, co powiedzieć - powiedziała wzruszona mama
- Nie ma sprawy. Kocham Cię mamo - odpowiedziałam jej ze łzami w oczach
- Ja Ciebie też córeczko - odpowiedziała
Później moja mama mnie przytuliła i wyszła ze szpitala. Na końcu tylko życzyłam im udanej randki w ten ich wyjątkowy dzień. To był dla mnie dzień pełen wrażeń. Wieczorem przyszła jeszcze do mnie pielęgniarka, aby dać mi leki na noc, a później poszłam spać. Usnęłam z jednej strony z uśmiechem na twarzy, a z drugiej ze łzami. Miałam nadzieję, że randka moich rodziców się uda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz